~~~
Witajcie w moich ostatnich zawodach książkowych. Miała być jedynie Herbata z jaśminem, ale napatoczyła się Czerwona królowa, więc będzie o tych dwóch niemal różnych książkach. Niemal? Tak, bohaterki są bardzo podobne - pyskate, wkurzające, buntownicze. Ale po kolei. Dziś Herbata z jaśminem.Agnieszka Gil, Herbata z jaśminem
![]()  | 
 Jak bardzo ta książka mnie zawiodła najlepiej pokażę analizując po kolei jej przyciągający, miły opis.
Rodzinie Martyny daleko do ideału. Dziewczyna nie znajduje w niej 
oparcia i z zazdrością obserwuje nowych sąsiadów, tak radosnych i 
szczęśliwych. 
 Martyna (zwana, o mój Jason, Kurą ;-;) ma rodzinę alkoholików. Ale nie zauważyłam u niej zazdrości czy też smutku przy obserwowaniu sąsiadów. Ona ich nienawidzi i (spoiler) porwała im psa! Ja myślałam, że ona będzie po nocach płakać czy coś w tym stylu, a ta porywa psa. Zastanawiam się po co umieszczono zdanie o sąsiadach jako drugie, skoro ten wątek jest zrzucony na dalszy plan.
| Kura, główna bohaterka -.- | 
Ona nie może liczyć na zbyt wiele rodzicielskiej miłości, 
dlatego akceptacji i ciepła szuka w kontaktach z obcymi. Jednak 
nieufność oraz wrodzony pesymizm utrudniają jej tworzenie bliższych 
więzi, nawet z ludźmi, na których jej zależy… 
 Jednak jej nieufność i wrodzony pesymizm są strasznie naciągane i sztuczne. A bliskość, akceptacja i ciepło poszukiwane przez bohaterkę? Chodzi chyba oto, że ciągle chce iść z kimś do łóżka, bo to (oraz marnie skonstruowana przyjaźń) są jej jedyne relacje z obcymi. A z rodziną? 
 Bardzo dojrzałe trzaskanie drzwiami i pyskowanie.
Czy komuś wreszcie uda się dotrzeć do serca dziewczyny i nauczyć ją 
optymizmu? A może nawet ofiarować miłość i zapewnić poczucie 
bezpieczeństwa, o których tak marzy?
Agnieszka Gil opowiada o dojrzewaniu, trudnej sztuce radzenia sobie z własnymi uczuciami oraz umiejętności dostrzegania jasnych stron w życiu.
Agnieszka Gil opowiada o dojrzewaniu, trudnej sztuce radzenia sobie z własnymi uczuciami oraz umiejętności dostrzegania jasnych stron w życiu.
 Pretendentów do serca Martyny/Kury było trzech (bo dwóch to dla niej za mało):
- Grześ/Żeluś - gościu z ulizanym fryzem, nienagannie wyprasowanymi spodniami, drogą gitarą. Jest strasznie nieporadny, a Martynka nie zostawia na nim suchej nitki swoimi ripostami. Od początku (czyli 18 strony, kiedy byli razem) jest mi go bardzo żal, ponieważ rozumiałam, że nie będzie z tą idiotką.
 - Leon <3 <3 - blondyn, chodzi z rozwianymi połami płaszcza, jest tajemniczy, romantyczny i ekscentryczny. Jak ja chciałam, żeby ta debilka go pokochała, żeby tylko był szczęśliwy. Ale ona kilkukrotnie sobie z niego zadrwiła, a potem zapomniała na rzecz innego. Leon robił dla niej wszystko, nazywał księżniczką...
 - Maciek - 6 lat starszy korepetytor Kury. Według narratora to on był odpowiedni, by ofiarować miłość i poczucie bezpieczeństwa. Czy tylko we mnie budzi odrazę, że miłość 17-latki do 23-latka, jest pokazywana jako bardzo dojrzała i trwała, choć Martynka sama nie wie co czuje do Leona? -.-
 
![]()  | 
| Podsumowanie związku Martyny z Maćkiem | 
 Rada na przyszłość: to, że bohaterka zmywa makijaż i przestaje chodzić w czerniach, nie oznacza od razu, że dorosła oraz zaczęła patrzeć optymistycznie na życie -.-
Podsumowując: Książka jest beznadziejna. Bohaterka tylko irytuje, jedyną dobrze zakreowaną postacią jest Leon (zaczynam lubić to imię ^^), a wątki romantyczne są skopane. Sięgać tylko na własną odpowiedzialność.
Dziś krótko, ale Czerwoną królową postanowiłam opracować mocno /Caxi 


Wiesz z kim mi się skojarzył Leon? Z Violettą 😂 ( koleżanki z klasy non stop o nim gadają 😒)... Na początku sobie czytam: pyskate, wkurzające, buntownicze - i myślę, lubię takie bohaterki, pewnie ciekawa książka. No a tu wyszło inaczej. Kura 😂... Nie to żebym coś do nich miała. Ale przynajmniej jest uczynna: Zamiast użalać się nad sobą, ona woli porwać psa sąsiadów xd. Recenzja świetna, tylko szkoda, że książka nie 😒. A, i na koniec: LUDZIE, KOMENTUJCIE!! CAXI SIĘ TU STARA, A WY NIC!! NAWET WSPOMINA O ODPUSZCZENIU NA MIESIĄC, A WY NIC! 😔😢
OdpowiedzUsuńCo mam napisać? "Dobra robota, oby tak dalej"? Nie stać mnie sklecenie porządnego zdania, to nie komentuję.
OdpowiedzUsuńTyle w temacie.
Nominowałam Was do tagu, więcej u mnie na blogu ;)
OdpowiedzUsuńhttp://olabylexi.blogspot.com/2016/05/smiercionosny-tag.html