Impreza
Wirowałam
Wirowałam jak cyklon pchnięty w ruch skrzydłami motyla
Wirowałam
Skakałam
Unosiłam się.
I ludzie byli wokół roześmiani jak młode kwiaty
Tak sztywni z początku
I tak żywi gdy do ich mózgu dotarły cząstki ognia.
Wirowałam
Rzucałam emocjami, choć one wciąż oblepiały mnie
Jak miód, który nie chce się zmyć i wabi pszczoły.
Lecz znalazłam niepamięć
Zdobyłam wolność
Beztroskę
Więc wciąż byłam ta co kiedyś
I choć umysł mój nigdy nie lśnił tak jasno
Ja wirowałam
Udając
Że i mnie palą cząstki ognia
Przyjęłam je jak gorzkie przyjaciółki
Popijając słodkimi nieznajomymi.
Wirowałam.
I gdy nie miałam już sił szukałam spokoju w słowach.
Patrzyłam
Na ludzi
Ich radość
Beztroskę
I wreszcie
Działałam wedle chęci, niewzruszona
I wreszcie
Było mi wszystko jedno.
Czy trzeba tak cierpieć by znaleźć siebie?
***
Hej, co prawda wczoraj byłam na najgorszej imprezie w moim życiu (choć bawiłam się tak źle głównie z własnej winy), ale na ogół kocham chodzić na dzikie inby i zapominać, tonąć w muzyce i adrenalinie XD. Ten wiersz powstał po jednej z takich mocnych imprez i wyjątkowo jest biały oraz nieco pogmatwany (wpływ poezji Sylvii Plath).
~Anelim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz