Galop '44
Autor: Monika Kowaleczko-Szumowska
Gatunek: Stawiałabym na jakiś fantasy, tylko nie mam pojęcia jaki
Wydawnictwo: Egmont (Nie wiem po jakiego kija dajemy wydawnictwo, ale Anelim zaczęła)
Gatunek: Stawiałabym na jakiś fantasy, tylko nie mam pojęcia jaki
Wydawnictwo: Egmont (Nie wiem po jakiego kija dajemy wydawnictwo, ale Anelim zaczęła)
Opis: Dwunastoletni Mikołaj i szesnastoletni Wojtek żyją w swoich własnych światach. Kto by pomyślał, że braci zbliży do siebie wizyta w muzeum Powstania Warszawskiego? Mikołaj oglądając rekonstrukcję kanału trafia siedemdziesiąt lat wstecz, w wir początków jednej z największych porażek Armii Krajowej. Wojtek na początku chce go jedynie z tamtąd wyciągnąć, lecz wkrótce daje się oczarować walce w obronie ojczyzny oraz pewnej czarnowłosej Lidce...
- Jestem Wojtek.
- Miło mi - Dziewczyna się uśmiechnęła - Lidka.
- Do widzenia - powiedział, nie wierząc, że kiedykolwiek ją jeszcze zobaczy.
Bohaterowie: (Głupio mi trochę, ponieważ niektórzy z nich to prawdziwi ludzie, ale oceniam to jak pokazano ich w książce)
Wojtek - Czyli starszy brat oraz łącznik do zadań specjalnych. Podziwiam go, bo potrafił porzucić całe swoje życie dla powstania, które go przecież nie dotyczyło. Mógł sobie w dowolnej chwili powrócić do wygodnej Współczesności, ale on walczył.
Mikołaj - Powstanie go zmieniło, z roztrzepanego dzieciaka stał się kimś zupełnie innym. W walczącej Warszawie odnalazł prawdziwego przyjaciela, którego nigdy by nie odnalazł pozostając we własnym świecie. A ja o nim nie mam po prostu żadnego zdania.
Wojtek - Czyli starszy brat oraz łącznik do zadań specjalnych. Podziwiam go, bo potrafił porzucić całe swoje życie dla powstania, które go przecież nie dotyczyło. Mógł sobie w dowolnej chwili powrócić do wygodnej Współczesności, ale on walczył.
Mikołaj - Powstanie go zmieniło, z roztrzepanego dzieciaka stał się kimś zupełnie innym. W walczącej Warszawie odnalazł prawdziwego przyjaciela, którego nigdy by nie odnalazł pozostając we własnym świecie. A ja o nim nie mam po prostu żadnego zdania.
Chciał krzyknąć, ale z jego ust nie wydobył się żaden dźwięk. Przewrócił się na chodnik, tracąc przytomność. Przysypał go pył.
Lidka - powiem Wam, że jest boska. Nieco przesłodzona, ale nadal boska. Trochę sarkazmu, ale przebijająca przez niego troska o innych. Znała swoje przeznaczenie, chciała za wszelką cenę ratować Wojtka. I cóż, to ostatnie jej się udało.
Janek (Johnny Ward) - Anglik walczący w Powstaniu, a co ważniejsze, piszący depesze do Londynu, z których formułowano programy radiowe. On mi zaimponował, ponieważ - co tu dużo ukrywać - to nie była jego walka. Mógł już na początku zwiać, albo chociaż się nie angażować. Zamiast tego do końca prosił Anglię o pomoc.
- Chcę umrzeć.
- Nie szkodzi - odpowiedział spokojnie Janek - To bez znaczenia. Ja nie chce umszeć i musze.
Zieliński i Zosia - chcę zwrócić uwagę na to, jakim byli małżeństwem. W Powstaniu oczywiście odegrali wielką rolę, ale mi chodzi o aspekt ich miłości. Razem walczyli, żyli razem. Takie to ujmujące, może i zwyczajne, ale po prostu ładne.
I wiecie, to już koniec o bohaterah, bo niemal każda osoba z tej książki mogłaby być czyimś herosem, powieść jest przepełniona prawdziwymi autorytetami, które żyły raptem 70 lat temu. Po prostu spisanie ich wszystkich wydaje mi się nieco bezcelowe.
Ogólne wrażenia: Do książki przyciągnęła mnie okładka, która nadal bardzo mi się podoba. Potem przeczytałam opis, fajnie - druga wojna światowa, po Kamieniach na szaniec i Niemcach nadal miałam ochotę na lektury osadzone w tym czasie, czułam jakiś niedosyt. Mimo tego książka długo sobie poleżała na półce nietknięta i sięgnęłam po nią dopiero kiedy metodą jedna lektura - jeden dzień przeczytałam niemal wszystkie inne. Rozpoczęłam. Na początku uderzył mnie infantylny charakter, niektóre rzeczy bardziej pasowałyby do opowiadania do szkoły, a nie powieści! Gdzieś tak w połowie odpuściłam, trudno, wybaczyłam. Opłacało się, dla bohaterów Powstania i ich przedstawienia, opłacało się odpuścić. Z każdą stroną było coraz lepiej - o ile wydarzenia dziejące się w przeszłości były realistyczne, to przenoszenie głównych bohaterów... Pozostawię bez komentarza. Naprawdę, gdyby nie ten element, uznałabym tę książkę za jedną z moich ulubionych. A teraz do meritum: bohaterowie. Ich oddanie, tak pięknie pokazane, rozsterki, walka o coś, co i tak jest z góry skazane na porażkę. Uwielbiałam jeszcze jedną postać, o której nie wspomniałam w ogóle, Małego. Był to chłopak, a właściwie chłopiec, który stracił rodzinę i rwał się do walki. Aż mnie czasem ręce świerzbiły, że Wojtek go olewał.
W skrócie: Książka jest dla każdego patrioty oraz dla osób, które lubią podobne klimaty. Uważam, że warto ją przeczytać przymykając oko na infantylne wątki.
Moja ocena: 7/10
(...), zastanawiał się, czym pachną jej włosy.
- Rumianek czy lawenda? - zapytał.
- Wracaj do siebie - powtórzyła - Lawenda.
- Po co mam wracać? - mruknął Wojtek, odurzony zapachem lawendy.
Rzeczywiście, okładka jest bardzo fajna i zachęciłaby mnie, gdybym znalazła tę książkę w księgarni. Fabuła, hm. Brzmi ciekawie, chyba niezła na zimowy wieczór, może dwa. :)
OdpowiedzUsuńMAJUSKUŁA
Lubię takie klimaty. Chętnie bym ją przeczytała, ale ciekawe czy ją gdzieś znajdę. Ja już zaznaczyłam odpowiedź, wolę wasze opowiadania, ale recenzję też są ciekawe :-D
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Kamieni na szaniec" i "Miasta 44" podziwiam Polskę i ludzi walczących za Ojczyznę. Z chęcią przeczytam i "Galop '44"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Atari.
http://atari-avangarda.blogspot.com/